poniedziałek, 10 marca 2014

SPONTAN? NIE, DZIĘKUJĘ



Autyzm często cechuje pewna sztywność w zachowaniu.
Nigdy nie myślałam o Lolku jako o sztywniaku.
Żywe srebro.
W ciągłym ruchu.
Przywiązanie do schematów?
E tam.
Żadna tam stała trasa spacerowa.
Zero histerii w nowych miejscach.
Radość na widok nowych ubrań.
Czy zabawek.
Jakie sztywniactwo?

- Byłam na turnusie dla starszych dzieci.
Pani pedagog była.
- Organizowano dyskoteki.
Super.
- Takie imprezy wyglądają trochę inaczej.
Inaczej? Puszcza się autystyczną muzę?
- Nasze dzieci nawet do zabawy podchodzą zadaniowo.
Że przepraszam najuprzejmiej, jak?
- Dzieci lubią tańczyć.
Zgadza się. Moja lubi.
- Ale nasze dzieci odbębnią jeden taniec i już.
Zadanie wykonane. Po dyskotece. 
Ale jak to?

Tak to.
Nie urządzam dyskotek w domu.
Czasem tańczymy, czasem biegamy, innym razem wyciągamy zestaw foremek i ciastolinę.
- A daj dziecku ciastolinę, plastelinę czy inną modelinę, będziesz miała godzinę z głowy.
A daję.

I się zaczyna.
Z głowy nie mam, uczestniczę aktywnie w procesie tworzenia.
Najpierw lizaki.
Robimy lizaki.
Lolek podaje patyczki i wybiera kolory.
Czerwony, żółty, brązowy, niebieski.
Zostaje biały.
Bo patyki cztery, a kolorów pięć.
Zawsze zostaje biały.
Są. Lizaki zrobione.
Zawsze czerwony, żółty, brązowy.
Na końcu niebieski.
Teraz trzeba tylko poukładać na talerzyku.
I na serwetce.
Zawsze różowej.
Żółta pojawi się w akcji później.

Teraz można poświęcić chwilę białej ciastolinie.
Dopiero teraz, bo lizaki już leżą.
Teraz można zrobić trzy białe czekoladki.
I hop na talerz przykryty żółtą - wróć!!! - różową serwetką.
Mlaśnięcie z zadowolenia.
Praca przebiega według planu.
Lolek uwielbia gdy przebiega planowo.
Precz z pójściem na żywioł.
Ma być tak jak zawsze.
Żadnego wyłamywania się.
Żadnego!
Są czekoladki, czas przejść do kolejnego etapu.

Etapu robala.
Nie, to nie wałek z plastycznej masy, to robak.
Na długość w sam raz, by się zmieścił na drugim talerzu.
Już można kroić.
Na małe kawałeczki.
Które można układać na stosie.
I na żółtej serwetce.
Zawsze na żółtej.


Co jeszcze można zrobić z ciastoliny?
Milion rzeczy.
Ale po co?
Plan wykonany, zabawa odbębniona, robak pokrojony.
Na dziś koniec.

Jutro znów się zacznie.
Od robienia lizaków.
By skończyć na krojeniu.
Dokładnie tak samo jak wczoraj.
I przedwczoraj.
I tydzień temu.

Dokładnie tak jak zawsze.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz