środa, 18 grudnia 2013

NIKT MI NIE BĘDZIE MÓWIŁ...


Ale mówi.
Bez względu na to, czy chcę słuchać, czy nie.
Uważa, że ma prawo.
Ja uważam, że mam prawo mieć odmienne zdanie.

Chwalę się, że Lolek już nie ucieka panicznie na widok
nakładki na sedes.
Że siada z radością, robi co ma zrobić i radośnie braw się domaga.
- O, zobaczysz kochana jak ciężko będzie z kupą.
Siku to małe piwo. Zobaczysz potem.
Bo u nas...
Nie wiem jak u was.
Wiem jak u nas.
Nie martwię się na zapas.
Cieszę się tu i teraz.

Lolek zręcznie dopasowuje elementy układanki.
Szybko. Dokładnie.
Chwali się swoim dziełem.
Patrzy w oczy.
- Mam kontakt z takim chłopcem.
Też świetnie funkcjonował w tym wieku.
A w okresie dojrzewania masakra.
Stracił połowę umiejętności.
Też...
Nie wiem co będzie za miesiąc.
A co stanie się po upłynięciu dekady, to już nie mieści się w granicach
mojej wyobraźni.
Nie martwię się na zapas.
Cieszę się tu i teraz.

Lolek się drze.
Piszczy.
Łzy kaskadą, glut do pasa.
- Mieliśmy już takie dziecko.
I zachowywało się podobnie.
Problem niestety wraz z wiekiem narastał.
U mnie wraz z wiekiem wzrasta ignorowanie tego typu prognoz.
Wobec mojego dziecka.
Jestem świadoma, że życie to nie bajka.
Ale nie martwię się na zapas.
Cieszę się tu i teraz.

- Nie chcę pani martwić. Mówi pani, że córka nie jest agresywna.
Mój w tym wieku też nie był.
A teraz...


Teraz to ja mam poważniejsze powody do zmartwień.
Na przykład, że przytyję 100 kilo w Święta.

Ale na myśl o serniku już się cieszę.
Tu i teraz.

1 komentarz:

  1. No i bardzo dobrze. Trzeba sie cieszyc dobrymi rzeczami teraz i nie wywolywac wilka z lasu jak go nie ma.
    M d.

    OdpowiedzUsuń