poniedziałek, 7 kwietnia 2014

A TO CI KOMPOT



Pięcioletnie dziecko. Milczące. Ani słowa. Przez pięć lat.
Obiad. W domu tego dziecka.
Zupa.
Drugie danie.
Talerze wylizane.
I nagle...
- A gdzie kompot???
- Synku! Ty mówisz!!!
- No tak.
- Dlaczego dopiero teraz?!
- Bo zawsze był kompot.


Lolka od jakiegoś czasu okrutnie ciągnie do śpiewania.
Więc śpiewa.
Po swojemu.
Słowa zrozumiałe tylko dla niego, melodii za grosz.
Ale śpiewa, podśpiewuje, nuci.
Bo ma parcie na śpiew, bo lubuje się w swoim głosie, bo chce.
Chce, ale nie umie zaśpiewać zwykłej piosenki.
Takiej o misiach, żabkach czy kredkach.
Śpiewam więc ja, Lolek wtrąca co dziesiąte słowo, bawimy się wybornie.
Żadna pieśń nie jest jednak godna odśpiewania od deski do deski.
Przez Lolka.
Poza tym Lolek nie potrafi.
Chociaż bardzo chce.
Bo Lolek mówi dopiero od kilku miesięcy.
Co tu się wychylać ze śpiewaniem.


Uroczystość rodzina.
Zupa.
Drugie.
Sto lat odśpiewane gromko przez licznie zgromadzonych.

- Sto lat, sto lat, niech żyje nam!

Lolek podchwytuje natychmiast.
Śpiewa ile sił w małych płucach do końca przyjęcia.
Przerwa tylko na tort.
I znowu.
- Sto laaat!!! Stooooo...

Całe dwa wersy.
Zapamiętane w mig.
Odtworzone precyzyjnie razem z linią melodyczną.
Intonacja w punkt.
Bez odrobiny fałszu.
- Sto lat, sto lat, niech żyje, chcę spać, nam!
Chcę spać! Stoooo laaat!!!
- Prześpisz się w aucie piosenkarko.

Piosenkarka pada na twarz, powieki się kleją, ale buzia się nie zamyka.
W końcu to pierwsza piosenka w jej repertuarze.
Wreszcie repertuar trafiony.
- Sto lat... Spać... Niech żyje...

A ja te żabki, kredki i misie wałkowałam, głupia.

Trzeba iść za ciosem.
Trzeba wkręcić się na jakieś wesele.
Trzeba pasję dziecka rozwijać.
Podążać za nim.
Za jego zainteresowaniami.
Trzeba koniecznie!

Trzeba po tym weselu zakraść się pod okno przedszkola.
Trzeba przykleić oko i ucho do szyby.
Trzeba wyłuskać z tłumu maluchów Lolka.
Trzeba spojrzeć w twarz paniom.
Gdy Lolek swoim głosem będzie z impetem burzył mury.


I jeszcze jeden i jeszcze raaaaaaaz!!!



Że już o jednej i drugiej babie, które sobie wzajemnie coś wsadzają, nie wspomnę...



2 komentarze: