poniedziałek, 15 września 2014

LEPIEJ ŻEBY NIE BYŁO GORZEJ



- Widziała pani? Dopiero urodziła, na spacer wyszła,
z całą świtą. Tamta ruda to jej matka, ten łysy to teść.
Wózek oczywiście pcha ojciec, więcej ich nie było i w dodatku 
taka wystrojona, a brzucha się jeszcze nie pozbyła. Widać!
Ja latałam sama z dwójką. I to z czwartego bez windy.
Idź do łazienki.
Stań przed lustrem.
Odgarnij włosy.
Uśmiechnij się.
Szyderczo, z przekąsem, dodaj nutę ironii.
I powiedz.
Jestem lepsza!
Kilka razy.
Już dobrze?
Nie sądzę.

- No pewnie, poszli na sylwestra, dziadkom podrzucili,
i na walentynki pojechali, do Paryża, wiem, mówili,
po co się zaraz tak chwalić, wstydu nie mają.
Ja trzy lata dzień w dzień, noc w noc, nikt mi nie pomagał, nikt!
Usiądź w fotelu.
Weź do ręki lusterko.
Tak, to połamane, ale przecież przejrzeć się można.
Zmarszcz czoło.
Zaciśnij zęby.
I gardło.
Wykrztuś powoli.
Jestem lepsza...
Wiele razy.
Lepiej?
Wątpię.

- Taka to ma dobrze. Bo ma kasę. Hop do prywatnego i po problemie.
Mojego do trzech publicznych nie przyjęli.
A ja muszę pracować. Nie to co ona.
Taka... Przy mężu. I paznokcie pomalowane ma codziennie na inny kolor.
A ja ziemniaki młode po nocach obieram.
Mnie tam zakupów nowym autem nikt pod wielki dom nie przywozi.
Taka to ma dobrze. Tak to i ja bym mogła. Być matką.

Idź do apteki.
Kup coś na pamięć.
Połknij na miejscu.
Przetrzyj oczy, rozluźnij mięśnie.
Przypomnij sobie.
Że już jesteś matką.
I możesz być lepsza, a nawet naj.
Dla swoich dzieci.
Bo jak sobie tego nie uświadomisz,
to nigdy tego od nich nie usłyszysz.
Bez względu na to czy masz drogie auto, czy pomoc w postaci łysego teścia.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz