wtorek, 2 września 2014
PRZEDSMAK
Lolek lubi chodzić do przedszkola.
Uwielbia bawić się z dziećmi.
Ma swoje miejsce w grupie.
Uległe, podporządkowane, podążające.
Lolkowi bowiem trzeba zorganizować czas.
I doskonale się w nim odnajduje.
W zabawie zainicjowanej przez inne dzieciaki.
Sam nie zacznie, nie wciągnie innych, nie będzie przewodził.
Pójdzie na gotowe.
Jak w dym.
Podekscytowany i radosny.
Szczęśliwy, że może dołączyć.
Do dzieci, tych swoich osobistych dzieci, które zna.
Z przedszkola i placu zabaw.
Do zawsze tych samych dzieci.
Ze swojej grupy.
Do tych dzieci, które ostatnio stanęły okoniem.
Jak jeden mąż.
- Nie możesz! Jesteś mały!
Jest mały.
Najmłodszy.
Z innego rocznika.
I co z tego, że sobie radzi.
Co z tego, że do tej pory bawili się doskonale.
Bez względu na różnice wiekowe.
Wynoszące czasem rok, a czasem tylko dwa miesiące.
Bawili się jako maluchy.
W drużynie średniaków wszystko się zmieniło.
Bo Lolek pozostał mały.
I dla średniaków zawsze taki będzie.
Inny.
- Ty nie! Jesteś mały! A my nie!
Małe dzieci mają to do siebie, że gdy jest im źle, smutno, przykro, to płaczą.
Więc mały Lolek rozpłakał się również.
Rozpaczliwie.
I trudno go było uspokoić.
Tak mu było z tym źle.
Że się różni.
Od innych dzieci.
Myślę, że to dopiero przygrywka.
Chociaż wcale nie chcę o tym myśleć.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz