wtorek, 19 lutego 2013

GDY OJCIEC SIĘ RWIE DO OPIEKI NAD DZIECKIEM



Gdy się rwie, to nie przeszkadzać. Zejść z oczu.
Niech się wykaże. Sam.
Nie wyskakiwać z pomocą.
Bo się zrazi.
Bo się obrazi.
Bo następnym razem palcem nie kiwnie.
Najlepiej wyjść z domu i przeczekać.
Może nie będzie strat w ludziach.
Może.

Gdy jednak wyjść nie można, to zamknąć się w drugim pokoju,
zagryźć zęby i czekać na rozwój wypadków.

Połóż się kochanie, odpocznij, ja wykąpię maleństwo.
Oho, będzie się działo.
Nie, nie protestuj.
Przykryj się kocem, włącz tv.
Staraj się zrozumieć co do ciebie mówi pani z telewizji.
Nie wsłuchuj się nerwowo w odgłosy z łazienki.
Gdy nadejdzie punkt krytyczny, na pewno się zorientujesz.
Żeby nie wiem jak głośno pani z telewizji przedstawiała swoje racje.
Gdzie jest ta gumowaaaaa kaczkaaaa???
No widzisz? Nie da się nie usłyszeć.
Nie wstawaj! Na krzyk krzykiem odpowiedz.
Oko za oko, ząb za ząb.
Na pralceeee!!!
Nieeee maaaa!!!
Jeeest!!!
Nie widzęęę!!!
Jednak musisz wstać i palcem pokazać.
Tu jest pralka, a tu kaczuszka!
Rzeczywiście... Idź, połóż się, już sobie poradzę.
No nie wiem, czy opłaca się kłaść...
A szampon? 
Na półce!
Której?!
Burej!!! 
Więcej kosmetyków nie miałaś! Nic nie można znaleźć!
Coooo???
Pstro! Nie widzę szamponu!
A półkę widzisz?!
Coooo???
Jajco!
Wstań, pokaż palcem, wyjdź bez słowa.
Nie kładź się. Usiądź. I czekaj.
Mydło się skończyło! Skąd mam wziąć nowe???
Z kątowni... Pod zlewem!
Pod jakim wlewem?!
Idź. Przez zaciśnięte zęby zaproponuj pomoc.
Nie rób ze mnie ofermy, świetnie sobie radzę!
Doprawdy?
Wyjdź. Oprzyj się o drzwi łazienki z drugiej strony.
Nie opłaca się wracać do salonu.
Gdzie jeeeest....
Otwórz drzwi z rozmachem.
Nie krzycz. Dystans jest zbyt mały. Odezwij się złowrogim szeptem:
Co? Co tym razem???
O! Już widzę! Ręcznika szukałem. Niepotrzebnie się fatygowałaś.
Połóż się, poczytaj.
Jasne.
Znalazł ręcznik, kąpiel na finiszu, chyba możesz wrócić na kanapę.
Chyba.
Którego balsamu mam użyć???
Różoweeegoooo!!!
Jest tylko niebieski!
To niebieskiego, wa mać!
Ale w butelce nic nie maaaa!!!
Idź, zdejmij z półki, odkręć. Na wszelki wypadek.
Ojciec może mieć trudności, co się będziesz 10 raz zrywać.
Wróć. Stań na środku pokoju, oddychaj miarowo. To uspokaja.
W co mam ubrać?!
W strój do nurkowania!
Nie rób sobie jaaaj! W co?!
W piżamę, a to ci niespodzianka!
Gdzie jest???
Wkrocz do akcji.
Weź do ręki ciuch leżący przed ojcem jak byk.
Przed założeniem rozsmaruj balsam, nie tłumacz, że nałożył za dużo, o wiele za dużo.
Tylko spokój może cię uratować.
Kilkoma wprawnymi ruchami przyodziej dziecko.
Nie odzywaj się. Nie trać energii. Kanapa czeka.

Skoro tak ci zgrabnie idzie, to ja polecę szybciutko przygotować kaszkę!
Zareaguj, dopóki nie jest za późno.
Przerwij ciszę. Otwórz usta. Nabierz spory haust powietrza w płuca.
I ryknij tak, żeby nie tylko ojciec słyszał.
Niech cię słyszą w sąsiednim województwie.
Nieeeeeeeeeeeee!!!
A następnie rzuć się w kierunku kuchni.
Galopem.
Bo cię jeszcze ojciec rwący się do opieki nad dzieckiem wyprzedzi.
I po co ci to?!


2 komentarze:

  1. hahha ależ to prawdziwe! :) Uśmiałam się po pachy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. samo życie. a jaki ojciec jest dumny i blady, gdy uda mu się poudawać, że pomaga :D

    OdpowiedzUsuń