wtorek, 13 sierpnia 2013
KOMU GROZI KRYMINAŁ I DLACZEGO BĘDZIE WISIAŁ
Logopeda poprosiła o zdjęcia rodziny.
Pojedyncze.
Nie w kupie.
Mama, tata, babcia.
Babcia strzeliła sobie portret własnoręcznie.
Aparatem w telefonie.
En face.
Wysłała.
Obejrzałam.
Miałam chęć poprosić o jeszcze.
Jeszcze z prawego i lewego profilu.
Bo takie profesjonalne.
Takie jak z kroniki kryminalnej.
Sobie zrobiłam sama.
Aparatem z komórki.
Z profilu.
Obejrzałam krytycznie.
Nabrałam chęci, by zdjąć swoją osobę z profilu drugiego.
I en face.
Bo doszłam do wniosku, iż do kroniki kryminalnej
pasowałoby równie idealnie.
Duży wyręczył się mną.
Postawiłam pod ścianą.
Tuż przed wyjściem do pracy.
Jego wyjściem.
Pod ścianą stanął również jego humor.
Widoczny na twarzy.
Daleki od euforii.
Bo praca.
Za chwilę.
Ja stanęłam na przeciw i strzeliłam.
I oprzeć się po chwili nie mogłam wrażeniu,
że zdjęcie Dużego pasuje jak ulał do naszych.
Mojego i babci.
En face zdjęcie.
Rodem z kroniki.
Nie poprawiałam, nie strzelałam od nowa, nie retuszowałam.
Wysłałam logopedzie.
Rodzinę Adamsów.
W komplecie.
Nie o urodę bowiem szło,
ani o lepszy profil.
Chodziło o Lolka.
O to, by rozpoznał nas, członków rodziny,
na zdjęciach.
Nieważne czy rodem z kryminału, czy prosto z magazynu o modzie.
By nazwał.
Powiedział.
Mama.
Tata.
Babcia.
Już mówi.
Mama.
Kaka.
Baba.
Zadanie wykonane.
Psycholog poprosiła o obrysowanie konturu ciała.
Dużego.
Ja z Lolkiem mamy obrysować.
Na papierze pakowym.
Taki A4 ze względów wiadomych nie wchodzi w grę.
Duży jest duży, jak sama nazwa wskazuje.
Nie, pani psycholog nie wspomniała o morderstwie.
Choć najczęściej kredą kreśli się zarys ciała denata.
Mamy obrysować go na żywca.
Prośbę rozszerzyła o polecenie powieszenia.
Tego konturu.
By Lolek mógł z czasem wzbogacać.
O oko.
Nos.
Ucho.
Czy but.
By Lolek mógł dorysować, dokleić, domalować,
doczepić dowolny element.
W ramach zwiększania świadomości ciała.
W zakresie uświadamiania, że człowiek ma ciało.
A ciało ma części.
Choćby na papierze.
Ciało, czyli Duży, już ma zdjęcie nadające się idealnie
na list gończy.
Niebawem nakreślimy kontury jego ciała.
W skali 1:1.
Duży bladego pojęcia nie ma,
że za jakiś czas będzie wisiał.
Czego to człowiek nie zrobi dla dobra własnego dziecka.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
człowiek pojęcia nie ma jakimi metodami posługują się lekarze, żeby malucha rozruszać. A tu proszę, jakie pomysły :) super :) /Ula.
OdpowiedzUsuńCzego sie nie robi dla dzieci ;)
OdpowiedzUsuńM d.