wtorek, 6 sierpnia 2013
REWOLUCJA W EWOLUCJI, CZYLI CZY PO BRZUCHU MOŻNA SIĘ KLEPAĆ TYLKO PO SUTYM OBIEDZIE
Tak się składa, że pobliski plac zabaw obfituje w zjeżdżalnie.
Zjeżdżalniami stoi ku uciesze Lolka,
który ślizgać się lubi ponad wszystko.
Wszystko inne na placu.
Zjeżdżalnie dumnie błyszczą w słońcu.
Wszystkie trzy.
I wszystkie bronią dostępu do tego błysku
jak się da.
Bronią przed maluchami takimi jak Lolek.
Do dwóch ścianka wspinaczkowa, o matko,
do następnej droga przez mękę,
znaczy się przez spiralną drabinkę, o matko i córko.
Za mała na drabinkę córko i wkurzona z tego powodu matko.
Bo ile razy można dziecinę dźwigać?
No ile?
Bez końca.
Ile razy można przy tym kląć w duchu?
Bez końca.
Ile razy można mieć dość?
Nie liczyłam.
Zajęta masowaniem kręgosłupa byłam.
Między jednym podsadzaniem a drugim stęknięciem.
Namawiałam, a jakże.
Może huśtawka?
Skąd!
Może piaskownica?
Boże broń!
A może...
Cztery miesiące temu.
Ryk.
Ryk Lolka stojącego pod zjeżdżalnią.
Dla mnie:
- Mama! Chcę zjechać!
Dla postronnych:
- I czego tak wyje???
Trzy miesiące temu.
Pisk.
Dla mnie:
- Mama! Krysia wlazła! Ja też!
Dla postronnych:
- Jezu, może to dziecko ugryzła pszczoła???
Dwa miesiące temu.
Lolek już nie ryczy, nie piszczy.
Klepie się po brzuchu.
Raz za razem.
Pod zjeżdżalnią.
Dla mnie:
- Mamo! Mamo! Teraz ja! Teraz ja będę się ślizgać!
Dla postronnych:
- Brzuch boli, matka bez wyobraźni, dziecko na plac zabaw wlecze,
wstydu nie ma.
Miesiąc temu.
Lolek już nie klepie z rozmachem własnego brzucha.
Lolek zamaszyście macha głową.
Kiwa na tak.
Na pytanie, które nie padło.
Odpowiada kiwnięciem.
Na pytanie, które słyszy tylko Lolek.
- Czy chcesz się ślizgać?
Dla mnie:
- Tak, chcę! Chcę! Ja chcę się ślizgać!
Dla postronnych:
- Może piwa wczoraj było za dużo,
bo to dziecko kiwa się w takt muzyki.
Muzyki, której nie słychać,
ale czy na pewno...?
Teraz.
- Mama! Mama! Mamaaaa!!!
Dla mnie:
- Mama! Mama! Mamaaa!!!
Dla postronnych:
- Gdzie jest matka tego dziecka, które się tak drze?
Niech ruszy cztery litery i w końcu podsadzi!
Do wszystkich postronnych:
Cztery litery już zostały ruszone.
Już zostały wykorzystane.
Ba!
Lolek korzysta z nich nieustannie.
Te cztery litery.
Na które tyle czekałam.
Wieczność.
MAMA.
Jakby nie patrzeć,
cztery litery.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz