piątek, 30 sierpnia 2013

ZDARZYŁO SIĘ KILKA DNI TEMU COŚ


Coś przełomowego.
Coś, czego nigdy nie było.
I nagle się pojawiło.
Znienacka.

Pojawiła się mała ręka.
Wysunęła się wieczorem spod koca.
Tego ulubionego.
Bez którego sen się nie liczy.
Nie liczy się, bo go nie ma.
Nie ma spania bez koca.
I bez smoczka.
Bez tego sen również nie przyjdzie.

Tego wieczoru okazało się,
że zasnąć nie można bez czegoś jeszcze.
Więc się wysuwa pulchne ramię.
I rusza równie pulchną dłonią.
I właściciel ramienia odzywa się ponaglająco:
- Yyyy!
Mówi do mamy leżącej obok.
A mama łapie w mig.
Bo to mama, wiadomo.
I mama pyta, choć sama nie wierzy.
Chociaż nie jest pewna, czy dobrze zrozumiała to yyy...

- Pogłaskać?
Mama pyta i czeka dość niecierpliwie na odpowiedź.
I boi się tej odpowiedzi.
I czeka, bo może jednak.
- Kak.
Jednak.
O matko i córko, jednak.
Lolek domaga się dotyku.
Głaskania.
Przed snem.
Pierwszy raz w życiu.

I mama głaszcze, mimo że robiła to już milion razy.
Ale pierwszy raz Lolek nie protestuje.
Lolek wyraźnie się domaga.
Pierwszy raz.

Kocyk.
Smoczek.
Mama.
Głaskanie.
Sen.

Piękna sekwencja.
Piękna.
Nowa.
Świeża.
Cudowna.

I mama chce dnia następnego wykrzyczeć to całemu światu.
Chce się pochwalić.
Ale nie krzyczy.
Nie chwali się.
Postanawia się przyczaić.
Dla wzmocnienia efektu.
Decyduje się na staranny dobór adresata.
Któremu nie wykrzyczy w twarz, o nie.
Opowie spokojnie.
Opanuje podniecenie.
Po prostu powie.
Pani pedagog.
Bo ona zrozumie jak nikt.
Tak, jej powie, opowie, rzuci od niechcenia.
Mama ma plan.

I idzie taka poukładana i zaplanowana na zajęcia.
Z Lolkiem.
Który się dnia poprzedniego, o matko i córko, domagał, patrzcie państwo niebywałe,
głaskania.

I nie wyskakuje z tym od razu.
Na chwilę odpowiednią czeka.
Najpierw piosenka.
Potem druga.
Już.
Jeszcze nie.
Kolejna melodia.
Mama wytrzymać nie może, ale czeka.
Bo pani pedagog zajęta.
Bo Krzyś ma w nosie piosenkę, ale sprzęt grający już nie.
Krzyś bardzo chce się dostać tam, gdzie gra.
Tak bardzo, że zajęcia stoją w miejscu.
A mają się toczyć i podążać we właściwym kierunku.
Pani pedagog interweniuje.
Przytrzymuje Krzysia za ramię.

- Naszym dzieciom często potrzebny jest masaż...
Mama się zastanawia czy już.
Myślami jest w dniu, wieczorze wczorajszym.
I głaszcze.
I głaszcze.
I w oczy Lolka zmrużone zagląda.
- Trzeba dociskać. O tak. Ręce, nogi...
Opalona ręka, koc, półprzymknięte oczy.
Głaskać, głaskać, głaskać.
Swoje dziecko.
Na prośbę dziecka.
Boskie.
- Dość mocno. Proszę się nie bać.
Proszę zobaczyć jak Krzyś spokojnie stoi.
Wyciszył się. Zapomniał o magnetofonie.
Mama głaszcze dalej.
Patrzy jak Lolek odpływa.
Jak zasypia i ręki nie cofa.
I mogłaby tak mama patrzeć bez końca.
I sobie przypominać.
Ale nagle dotyk zaczyna boleć.
Chwila!
To pani pedagog łapie mamę za rękę.
I ściska.
- O tak! Z takim natężeniem!

Mama wraca do świata żywych.
Co to ja chciałam? Co to ja miałam?
- Lolek wczoraj przed snem pierwszy raz domagał się głaskania.
Wyciągnął rękę...
Już.
- Przecież właśnie o tym mówię. Dzieci z autyzmem
potrzebują dotyku.
To stymulacja. Pozwala im to się wyciszyć, zasnąć.
Lolek sam pani pokazał czego potrzebuje.

A już.
Już było tak fajnie.
Już było tak cudownie przez całe czternaście godzin.
Gdy mi się wydawało.
Gdy sobie żyłam uskrzydlona tym wydawaniem.

I co?
Co teraz, gdy już wiem?

Nic.
Dalej jest fajnie.

Bo wiem swoje.
Nie wydaje mi się.

Ja wiem.

5 komentarzy:

  1. Lolek na pewno domagał się Twojego dotyku, który przecież jeszcze niedawno nie był potrzebny. A teraz jest Ty to wiesz, i ja to wiem. A Pani pedagog?? Cóż może się mylić ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lolek wie czego chce i mama wie czego chce Lolek a pani pedagog tam nie bylo to nie wie ;)
    M d.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo Lolek zasowa po czerwonym dywanie i niech sie nie zatrzymuje. Niech tak pedzi a pani pedagog niech sie lepiej odsunie i nie przeszkadza...
    UZALEZNIONA OD TWOJEGO BLOGA ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. raczej obydwie miałyśmy rację. ja, bo znam swoje dziecko jak nikt. ona, bo codziennie pracuje z dziećmi z autyzmem. ale nie zawsze trzeba uogólniać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pani P. am wiedze, to na bank..ale to Ty jestes Mama i to Twojej bliskosci Lolek sie domaga..i to jest piekne!

    OdpowiedzUsuń