sobota, 19 stycznia 2013
UWAŻAJ CZEGO SOBIE ŻYCZYSZ, BO SIĘ JESZCZE SPEŁNI
Podobno ludzka podświadomość to potęga.
Podobno gdy się czegoś bardzo pragnie, nie ma rzeczy niemożliwych.
Podobno marzenia się spełniają.
Lista moich życzeń zawsze była długa.
Zrealizowały się nieliczne.
I to jak zrealizowały.
1. Zawsze chciałam trafić szóstkę w lotto.
Trafiłam, a jakże. 6 to była jedyna liczba, którą udało mi się
prawidłowo skreślić spośród wszystkich 49.
2. Bukiet czerwonych róż od Dużego.
Dostałam, oczywiście, że dostałam.
W jego urodziny.
Cieszyłam się jak dziecko do momentu,
gdy moi koledzy nie uświadomili mi,
że bukiet mógł być bukietem przechodnim.
I że na 95% takowym jest.
3. Waga poniżej 54 kilosów. To dopiero marzenie,
żeby nie powiedzieć mrzonka.
Phi, przyjaciółka cukrzyca załatwiła mi błyskawiczny
spadek wagi w 2 miechy.
Daję słowo, że słyszałam jej złośliwy głos w głowie,
gdy stałam przed lustrem i mierzyłam 5 parę dżinsów spadającą z tyłka:
Czy 53 może być, czy jedziemy dalej?
4. Sokoli wzrok.
O mój Boże, to już była utopia.
Lecz proszę, bęc, przyjaciółka od wagi zadziałała i w tym zakresie.
Wzrok poprawił mi się na tyle, że okulary poszły w kąt,
ale nie aż tak bardzo, by mocno i pewnie stąpać po ziemi.
Nie trwało to wiecznie, ale okres ten dość chwiejnie wspominam.
5. Dwa tygodnie wolnego. Z dala od domu.
Leżeć, nie ruszać się, gapić się w sufit do bólu.
Chciałaś, to masz! Marsz do szpitala na pół miesiąca!
Warunki do leżenia idealne. Że już o bólu nie wspomnę.
6. Wyjść z pracy trzasnąwszy drzwiami i nie wracać.
Nie wracam już trzeci rok.
Mam ochotę trzasnąć drzwiami i wyjść z domu na następne trzy lata.
Jedynym mieszkańcem małej,zielonej wyspy był mężczyzna
w sile wieku. Żyło mu się wygodnie i spokojnie.
Brakowało mu tylko jednego. Kobiety.
Miał jednak w zasięgu wzroku drugą wyspę.
Pełną pięknych dziewcząt. W bikini.
Mężczyzna obserwował raj tęsknym wzrokiem.
Mimo że umiał pływać, nie mógł pokonać
niewielkiej odległości dzielącej go z ziemią obiecaną,
ponieważ morze roiło się od rekinów,
a mężczyźnie życie było miłe.
Pewnego dnia jednak los się do niego uśmiechnął.
Na jego drodze stanęła żabka.
Żabka gadająca, żabka złota, żabka spełniająca życzenia.
Spełnię każde twe marzenie. Ale tylko jedno.
Dobrze się zastanów!
Ha! Mężczyzna nie musiał się długo namyślać.
Mężczyzna dobrze wiedział, czego pragnie.
Chcę mostek!
Jesteś pewien? zapytała żabka.
Na sto procent! wykrzyknął radośnie mężczyzna,
który wiedział czego pragnie najbardziej pod słońcem.
Żabka przewróciła oczami z dezaprobatą,
stanęła na dwóch łapkach i stękając z wysiłku
zaczęła się przechylać do tyłu,
by po chwili wygiąć się we wdzięczny i uroczy łuk.
I gdy już osiągnęła jako taką równowagę,
otworzyła paszczę i wściekle wysyczała:
Ale żeś, kurwa, wymyślił!
Gdy spełniają się najskrytsze marzenia,
człowiek powinien być w siódmym niebie.
Wiedziałam, że moje się spełniły.
Że powinnam skakać pod to siódme niebo z radości.
Nie skakałam jednak.
Bo gdzieś w głębi duszy, tam gdzie najskrytsze marzenia,
tliło mi się upierdliwie niejasne poczucie,
że coś musiałam z tym mostkiem popieprzyć...
I to, kurwa, nie raz.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz