wtorek, 23 lipca 2013

A CO SIĘ BĘDĘ ROZPISYWAĆ


Takie tam dzisiejsze sukcesiki.

1. Jak się mówi jajo?
Na jajo?
Na jajo mówi się jajo.
Lolek powiedział jajo.
Przy smażeniu jajecznicy.
No bo jajecznicę robi się z jaja.
Albo z dwóch.
Żal nie powiedzieć jajo.
Pierwszy raz w życiu.

2. Jak się myje zęby?
Samemu.
Lolek sam umył zęby ruchem posuwisto zwrotnym,
a nie nażarł się ino pasty jak dotychczas.
I pokazał palcem na paszczę.
Że umył.

3. Jak się woła koleżankę na placu zabaw?
Koleżankę Martynkę?
A wyciąga się w jej kierunku rękę,
patrzy się dokładnie w jej oczy,
dokładnie powtarzam, i woła się Ma!
O tak się woła!
Koleżankę Martynkę.


Czy te sukcesiki są takie tam?
No nie...
Taka tam kokieteria.

To nie sukcesiki.
To prawdziwe zwycięstwa.
Lolkowe zwycięstwa.

W naszej wojnie.
Z prawdziwym autyzmem.

4 komentarze:

  1. Moje dziecię nie ma autyzmu, ale ma baaardzo ciężką mowę i mimo ukończonych 2 latek w kwietniu nadal cieszę się z każdego nowego słówka, mimo, że jej rówieśnicy nawijają zdaniami. Także przyłączam się do mam cieszących się takimi "zwycięstwami" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja się cieszę z każdego dźwięku :) ostatnio na topie wycie jak karetka (na dworze, na odgłos sygnału pogotowia), bądź policja ;)

      Usuń
  2. Bravo Lolek!!!! To na pewno była najlepsza jajecznica na świecie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na jajecznicę trzeba jeszcze poczekać. to było JAJO. bardzo pyszne JAJO :D

      Usuń