Lolek potrafi zaskoczyć.
I jak to z zaskoczeniem bywa,
nigdy nie wiemy, kiedy to nastąpi.
Coś, co powoduje, że opadają nam szczęki.
Do samej ziemi.
Wygoniłam na spacer.
Przy niedzieli.
Dużego i Lolka.
Spacer półrodzinny, albowiem beze mnie.
Niech sobie sami idą.
Zakochana bez pamięci para.
Nie będę im przeszkadzać.
Więc idą.
Stroją się najpierw, czeszą, okruszki po śniadaniu
z kącików ust strzepują.
I ruszają do drzwi.
I Duży rzuca:
- Na razie.
A Lolek dodaje:
- Pa, pa!
A ja siadam.
Z wrażenia.
I siedzę jeszcze długo.
Po ich wyjściu.
I po tym pa pa!
Po tym pierwszym lolkowym pa, pa!
Brawo Lolek! Zaskakujesz z dnia na dzień :)
OdpowiedzUsuńK.
Lolek jestem z Ciebie dumna! :)
OdpowiedzUsuńPa Pa Lolek. :D
OdpowiedzUsuńM d.
Lolek wymiata. duma. radość.
OdpowiedzUsuńA
:D
OdpowiedzUsuńile razy mówiłam w życiu "pa pa" do Lolka? ile razy machałam i mówiłam? żeby powtórzył? żeby załapał? a dużo. a z milion pierdylion. a czy warto było? jasne, że warto :)
OdpowiedzUsuńbo Lolek czekał na tą chwilę, żeby te słowa były skierowane do Mamy
OdpowiedzUsuń