wtorek, 16 lipca 2013

NASZE DZIECI SĄ BARDZO ŁADNE


Taka sobie historia.
Z życia.
Ktoś obejrzał reportaż.
Ktoś mi o tym opowiedział.
O nastoletnim chłopcu.
Z bagażem doświadczeń starego człowieka.
O chłopcu, który sam uczył się życia.
Bo w domu przemoc.
Alkohol.
Patologia.
I brak miłości.
Bo mama go odrzuciła.
Bo nie wiedziała co to miłość.
Do własnego dziecka.
Mimo, że on wiedział co to miłość.
Do mamy.

I nawet zobaczył tę miłość.
Pewnego dnia.
Gdy stał na peronie i czekał na pociąg.
Gdy znów uciekał.
Z kolejnego poprawczaka.

I zobaczył siedzącą na ławce matkę
z niemowlęciem na rękach.
Z niemowlęciem prawie w niczym nie przypominającym
tłustego, różowego bobasa.
Bo przez zdeformowaną twarz,
przez powykręcane małe ciało
trudno było się doszukać podobieństw.
Do innych dzieci.
I usłyszał.
Jak matka cicho śpiewa dziecku.
Swojemu ukochanemu dziecku.
Cicho i czule.
Jak to matka.
I ujrzał w jej wzroku coś,
czego nie mógł dopatrzeć się w oczach swojej matki.
Przez lata.

I zrobiło mu się niedobrze.
Z żalu.
Za tą bezwarunkową miłością.
Której nie doświadczył.
Mimo że długo był tłustym, różowym bobasem.


Często słyszę, że dzieci z autyzmem są wyjątkowo ładne.
Foremnie zbudowane.
Nad wyraz urodziwe.
Że natura choć w ten sposób chciała wynagrodzić...

Pytam:
Wynagrodzić urodą?
Wynagrodzić?
Po co?
Czym?
I komu?


Przecież dla nas, rodziców dzieci z autyzmem,
dla was, rodziców dzieci bez autyzmu,
nasze dzieci są najpiękniejsze pod słońcem.
Najpiękniejsze.

Bez względu na foremność bądź jej brak.
Bez względu na kolor włosów, odcień cery,
barwę tęczówek.

I tak są najpiękniejsze.
Dla rodziców, którzy kochają.

A autyzm nie ma tu nic do rzeczy.

7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. jeszcze nie spotkałam matki, która na "dzień dobry" rzuciłaby "ale mam brzydkie dziecko!". na dobranoc też nie ;)

      Usuń
    2. ja taką znam...pamiętam jak przyszłam ogladać dzidziola po porodzie a ona mi powiedziala że jej dziecko to najbrzudsze dziecko na swiecie...

      Usuń
  2. A ja znam taka,co po porodzie powiedziala(z usmiechem na ustach i wielka czuloscia)ze na calej sali jej maluszek najbrzydszy,polozna na to,,tak,uroda to on nie grzeszy ale za to moze bedzie bardzo madry,, a matka na to,ze jak sie udal do ojca to ani jedno ani drugie,ale to najcudowniejszy czlowiek pod sloncem. ;)
    M d.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak zobaczyłam pierwszy raz Lolka (a dokładnie obejrzałam nie zaraz po porodzie, bo nie miałam okularów :P tylko pół godziny później), to byłam zdziwiona jak personelowi szpitala udało się mamę Dużego zapakować w becik... no i nie byłam oczywiście zachwycona ;)

      Usuń
  3. Ja sobie męża sklonowałam w sukience ;) Własne dziecko zawsze jest najpiękniejsze dla rodzica nie chodzi nawet o urodę jako taką ale o gesty, spojrzenie sposób jaki chodzi czy się śmieje bo wiemy że to NASZE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie tak. uwielbiam całować lolkowe stópki. każdy paluszek. uwielbiam. i zawsze mam wrażenie, że całuję po stopach Dużego... mają identyczne, różnią się tylko rozmiarem. no i Duży nie maluje paznokci na neonowy róż :P

      Usuń