środa, 15 maja 2013

A MOŻE TO NIE AUTYZM?


Czy myślę w ten sposób?
Czy wciąż siedzę mocno w fazie wyparcia?
I wypieram rękami i nogami?
Czy omijam wzrokiem papiery podpisane przez bardzo mądrych
lekarzy i jednak wiem lepiej?
Czy wierzę, że to nie autyzm?

Oczywiście.
Czasem.
Czasem wydaje mi się, że to nie autyzm.
Mnie się wydaje.
Matce.
Bez medycznego wykształcenia.
Gdy patrzę na Lolka, który naśladuje jak wariat.
Gdy widzę jego uśmiech w odpowiedzi na mój.
Uśmiech, no przecież.
Gdy nie mogę nie zauważyć skupionego wzroku.
Lolka.
Skupionego na mnie.
Na moich oczach.
Och, jak pięknie jest wtedy skupiony ten wzrok.
Lolka.

I wydaje mi się, że to nie autyzm.
Że ktoś się po prostu pomylił.
Ot tak.
Po prostu.
Że z autyzmu się nie wyrasta.
A Lolek wyrośnie.
I jestem tego pewna.
Na sto procent.

Dopóki Lolek nie zacznie się kręcić.
Dopóki Lolkowi nie zaczną uciekać oczy.
Gdzieś w głąb Lolka.
Dopóki nie zobaczę Lolka w grupie rówieśników.
Zdrowych rówieśników.

Wtedy przestaje mi się wydawać.
I wtedy zaczynam być nieszczęśliwa.
Od nowa.
Od początku.
Znów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz