piątek, 14 czerwca 2013
CO ZA WSTYD
Zanim trafiliśmy do logopedy, która obecnie prowadzi z Lolkiem
terapię, wpadliśmy w szpony pani, która obiecywała złote góry,
a w rzeczywistości ryła na ugorze i w dodatku nie miała
pojęcia w jakim kierunku ryje.
Ryła też w naszej psychice.
Chciała wiedzieć wszystko.
Pytała.
Bez ładu i składu.
Udzielała rad.
Nikomu niepotrzebnych.
Nieadekwatnych do sytuacji.
Zamiast się zająć wyjącym Lolkiem.
Zamiast się zająć nauką mówienia.
Której oczekiwaliśmy od niej.
Logopedy.
A to ci niespodzianka.
Pani prowadziła długie wykłady na temat diety,
terapii SI, metod niedyrektywnych.
A Lolek wył.
- Polecam ośrodek X.
Świetni specjaliści.
Sama tam z synem chodziłam.
Ale syn, broń Boże, nie ma autyzmu.
Broń Boże!
Z innymi problemami chodziłam!
Z zupełnie, ale to z zupełnie innymi!
Ależ wierzę.
Wierzę proszę pani, że z innymi.
Zupełnie.
Z problemami bardzo dalekimi od autyzmu.
Bo autyzm, hmmm...
Autyzm, proszę pani, hmmm...
Autyzm - to dopiero obciach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Co tu duzo pisac DURNE BABSKO i tyle.
OdpowiedzUsuńM d.
i dlatego przestaliśmy męczyć siebie i Lolka w jej obecności :P
Usuń