sobota, 22 czerwca 2013

ZNÓW NIE WYKORZYSTAŁAM OKAZJI


Żeby powiedzieć.
A okazja sama się pchała rękami i nogami.

- On taki mało sprytny jest.
Odwracam się zaskoczona, bo nie jestem pewna,
czy te słowa są skierowane do mnie.
Dojrzała kobieta patrzy na chłopca,
który kręci się na karuzeli razem z Lolkiem.
Niania.
Widzę ich pierwszy raz.
Stoję i patrzę.
I nagle słyszę.
To zdanie, którym niania chce zacząć rozmowę.
Mam wrażenie, że to środek dialogu,
który już się toczy w jej głowie.
- Mało sprytny?
Podejmuję rękawicę.
- O tak. proszę spojrzeć jaki duży,
a ma dopiero dwa i pół roku.
Rzeczywiście.
Chłopiec przerasta o głowę mojego dużego nad wiek Lolka.
- Duży facet z niego wyrośnie.
Rzucam do niani.
Bo już się szybko pochwaliła,
że jest nianią.
- Wie pani, Jaś nie mówi.
O! Czerwona lampka.
Zapala się natychmiast.
Zaczynam słuchać uważniej.
Zachłanniej.
- Naśladuje zwierzątka.
Najgorzej z kaczuszką.
Wychodzi mu ga, ga.
Niania nadaje bez przerwy.
Chce się wygadać.
Wyraźnie chce uprzedzić moje potencjalne pytania.
Których nie zamierzałam zadać.
- Była logopeda, no była, zobaczymy...
Gdzie była? U Jasia? A nie Jaś u niej?
Myślę sobie i nie pytam.
- I chodzimy 2 razy w tygodniu do klubu malucha.
Na basen też jeździmy.
Niania ciągnie monolog,
a ja usiłuję go zamienić w dialog.
Nie wiem, czy dobrze robię.
- To bardzo dobrze.
Tylko na to mnie stać.
Powiedzieć, nie powiedzieć?
Może nie mówić, po co straszyć.
- Mało sprytny ten Jaś, no mało sprytny.
Co tam.
Wtrącę swoje trzy grosze.
Pocieszę jak umiem.
- Moja też trochę pod tym względem łajza...

Niania nie słucha.
Pyta Jasia, czy chce zejść z karuzeli.
Jaś ma schyloną głowę.
- Zastanawia się!
Niania tłumaczy jego zachowanie.
Jaś w pewnej chwili powoli kiwa głową.
- Widzi pani! Chce!
Idziemy. Do widzenia!

No i nie powiedziałam.
A miałam taką okazję.
Dlaczego nie powiedziałam?

Bo niezła ze mnie pod tym względem łajza...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz