poniedziałek, 1 kwietnia 2013

COŚ


Przeczytałam ostatnio na blogu coś.
Na blogu takiej jak ja.
Matki.
Która ma córkę.
Autystyczną córkę.
Taką jak ja.
I matka taka jak ja.
Że córka robi ogromne postępy.
Ma ponad 3 lata.
I w końcu naśladuje.
I wreszcie kontakt wzrokowy.
Tak trochę, ale zawsze.
I że ma szansę z tego wyjść.
Z autyzmu.
Z nieuleczalnej, motyla noga, choroby.

Moja ma 2 lata.
Ponad 2 lata.
Tak trochę ponad 2 lata.
Naśladuje.
Może nie wszystko, ale jednak.
I ten kontakt.
Może nie taki jak trzeba, ale zawsze.

I znów się zastanawiam.
Tak trochę.
Tak jak zawsze.
Kto jest bardziej.
Bardziej profesjonalny.
Kompetentny.

Czy ten, kto dał nadzieję, że da się z tego wyjść.
Tamtej matce.
Takiej jak ja.
Czy ten, kto cienia szansy nie dał.
Innej matce.
Mnie.
Mimo że naśladuje.
Mimo że kontakt.

Kto?
Kto, motyla noga, jest bardziej okrutny?






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz