poniedziałek, 15 kwietnia 2013

O KROK OD SAMOBÓJSTWA


Suszyłam włosy.
W łazience.
Nagle przez szum suszarki przebiło się słowo.
Jedno.
Ale za to jakie.
Mamo!

Stanęło mi serce.
Tysiące myśli przez głowę.
Jeszcze raz.
Wyraźnie.
Mamo!

Nie!
To niemożliwe!
Ale słyszałam!
Przecież słyszałam!

Z łazienki mało nie wypadłam z drzwiami.
Obiłam się z impetem o ścianę w przedpokoju,
suszarką prawie nie zrujnowałam futryny.
Z obłędem w oczach usiłowałam się dostać
do źródła dźwięku.
Byle szybciej.
Byle usłyszeć jeszcze raz.
I zobaczyć.
Zaatakowała mnie szafa.
Nic to.
Odbiłam się z wdziękiem.
Nie wycelowałam w drzwi salonu.
To nic.
Jeden zgrabny koci ruch i się udało.
Trafić.
I nie zabić po drodze.
Odgarnęłam mokre włosy opadające na czoło.
Wzrokiem ogarnęłam pokój.
Nadstawiłam ucha.

Mamo!
Ucho oklapło, ręce opadły.
Telewizor.
Włączony.
Ach tak...
To stamtąd...
Ten dźwięk.

Dobrze, że się nie zabiłam po drodze.
Głupio by było się zabić z powodu telewizora.

2 komentarze:

  1. Mimblo zlota,wiem jak bardzo chcialabys slyszec jak Lolek cie wola MAMO,i zycze ci tego jak najszybciej,ale po tym wpisie,to az sie boje zebys z tej radosci zawalu nie dostala,czego ci nie zycze ;)
    M d.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D kiedyś też gdzieś napisałam, że jak usłyszę MAMO, to się poryczę. teraz się obawiam, że albo wpadnę w wielomiesięczną histerię, albo mi serce nie wytrzyma i Lolek półsierotą zostanie ;)

      Usuń