poniedziałek, 29 kwietnia 2013
GADAŁ DZIAD DO OBRAZU, OBRAZ DOŃ ANI RAZU
Trzeba próbować wszystkiego.
Złota rada pediatry.
Chce dobrze.
Nie wie co powiedzieć.
Mówi cokolwiek.
Banał.
Szczera prawda.
Próbujemy.
Mamy nadzieję.
I wątpliwości.
I tracimy wiarę.
I odzyskujemy nadzieję.
I znów próbujemy.
I jakoś leci.
Wieczór.
Balkon.
Papieros.
Chwila wytchnienia.
Czarne, zachmurzone niebo.
Pierwsza gwiazda.
A gdyby tak...
A może...
Co tam.
Nie zaszkodzi.
Może życzenie się spełni.
Skierowane do gwiazdy.
Pierwszej gwiazdy.
Jak pierwszej, to pewnie ważnej.
Jakaś szycha.
Na bank.
Świeci tak jasno.
Tak wysoko.
Taka pierwsza.
Taka piękna.
Więc kieruję życzenie pod niebiosa.
W przestworza.
Ot tak.
Na wszelki wypadek.
Nie pomoże, nie zaszkodzi.
Gwiazda rusza.
Z kopyta.
Jeszcze lepiej.
Spadające gwiazdy spełniają marzenia.
Wszystkie.
Na bank.
Nie spada.
Leci.
I mruga wesoło.
Więc i ja mrugam.
Radośnie.
Do cudu techniki.
I śmieję się.
Sama do siebie.
Że prosiłam zajadle.
Uparcie.
Z ufnością.
O spełnienie najskrytszych marzeń.
Że modliłam się gorąco.
Do samolotu.
Pasażerskiego.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Maja ale gwiazdy spadające spełniają marzenia... daje słowo ... mi spełniła!
OdpowiedzUsuńA
zapewne. tylko, że to był samolot :P
UsuńNa Jasnej Górze o 21,oo szamani ogłupiają gawiedź tak zwanym apelem do Niekopulanej. Odbywa się to na zasadzie mawiał dziad do obrazu a obraz ani słowa... Taka była ich rozmowa. Mamroczą do „oblicza” na desce wpatrzeni jak w bóstwo. Niektórzy ponoć coś słyszą…
OdpowiedzUsuńTen teatr trwa ponoć od wieków czyli od pokoleń. W każdym przypadku wprowadza się do ogłupiania nowe pokolenie.