sobota, 6 kwietnia 2013

WSZELKIE ZNAKI NA NIEBIE I ZIEMI


Gdy byłam w ciąży, na ulicy otaczały mnie tłumy kobiet
z wielkimi brzuchami.
W telewizji trafiałam w większości na programy o dzieciach.
W książkach, które brałam do ręki
roiło się od kwiecistych opisów porodów.
Przypadek?
Oczywiście.
Byłam zaprogramowana.
Zwracałam uwagę na to, co w danej chwili
najbardziej mnie interesowało.

W przeddzień wyjazdu do ośrodka w celu 
przebadania Lolka, wyszłam na balkon.
Wieczorem.
Zaciągnąć się.
Nie dało się nie usłyszeć.
Dialogu pewnej pary.
Przerzucali się stekiem wyzwisk.
Widziałam ich pierwszy raz.
Wśród potoku przekleństw i wzajemnych oskarżeń,
moją uwagę przykuło jedno zdanie.
Jej.
Skierowane do niego.
Twoja siostra jest tak samo pojebana jak ty!
Ma dziecko z objawami autyzmu i twierdzi, że z tego wyrośnie!
Kretynka!

Zdziwiłam się.
Dlaczego akurat w takim momencie.
Takim momencie mojego życia to słyszę.
Ich dialog słyszę.
Tych, których nigdy wcześniej nie widziałam.
I nie słyszałam.
Dlaczego akurat pod moim balkonem.
Dlaczego akurat w ciągu tych 5 minut w ciągu całego 
dnia, gdy na balkon wyszłam.
I pomyślałam.
O zaprogramowaniu.
I przestałam się dziwić.
Ot, przypadek.

I nazajutrz pojechałam.
Z Lolkiem.
Z duszą na ramieniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz