piątek, 15 marca 2013
CO MA JAJKO DO PRALKI
Nie. Nie to samo co piernik do wiatraka.
Ja z wielkim brzuchem.
Kumpel z bagażem doświadczeń w postaci czteroletniej córki.
Małej kobiety.
Wybrednej kobiety.
Kobiety, która wie, że rajstopy wybrane przez tatę to siara.
Obciach.
Żal.
W przeciwieństwie do taty.
Który śmie twierdzić, że to ostatni krzyk mody.
Dwa światy. Równoległe.
Jesteś przygotowana psychicznie?
Czy jesteś przygotowana psychicznie na dziecko?
Pytanie na świeżo.
Po godzinnym boju o kolor rajstop.
I wzorki.
Na rajstopach.
O siódmej rano.
Wyjdzie w praniu.
Bo na nic mądrzejszego mnie nie stać.
Nie wiem, że to przebłysk geniuszu.
Jeszcze nie wiem.
Ja z wielkim brzuchem.
I jeszcze większą nadzieją.
Duży jeszcze większy niż zwykle.
Bo się puszy. Jak paw. Duży paw.
Bo będzie miał dziecko.
Co się stanie, gdy nasze dziecko nie odziedziczy po nas poczucia humoru?
Albowiem pod tym względem się dobraliśmy.
Zarykujemy się do łez.
Z byle gówna.
Do ostrej czkawki.
Do potoku łez.
To będą niezłe jaja.
Odpowiadam szybko. Bo na nic mądrzejszego mnie nie stać.
I nie wiem, że to też przebłysk.
Jeszcze nie wiem.
Jaja wyszły w praniu.
Teraz.
Nie zarykujemy się.
Czkawkę ma tylko Lolek.
Ze śmiechu.
Gdy ja płaczę.
Płaczę i świta mi coś powoli.
O tych równoległych mi świta.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Lolek otworzy swoj swiat,a ty wejdziesz do niego.
OdpowiedzUsuńI juz nie bedzie dwoch swiatow,ale jeden,jakze piekny.Mosisz w to wierzyc.
muszę. ale łatwo nie jest.
Usuń