Chcą, mogę pokazywać Lolkowi poduszkę.
Gdy pora na sen.
Nie ma sprawy.
Jeśli to ma pomóc.
Lolek doskonale rozumie,
kiedy mówię, że idziemy spać.
Lolek miga się doskonale,
by spać nie pójść.
Mimo że nosem się podpiera.
Mimo że buzia drze się w przeraźliwym ziewnięciu.
I powieki ciężkie jak ołów.
Nie. Bo nie!
Ale mogę pokazywać poduszkę.
Czemu nie.
Robię to od trzech dni.
Przed snem.
Dziś Lolek sam ją przyniósł.
Większą od niego, łatwo nie było.
Położyłam więc Lolka.
Przykryłam troskliwie.
Usypianie nie trwało dłużej niż 4 minuty.
I tak sobie myślę.
Że w życiu bym sama na to nie wpadła.
Że Lolek potrzebuje pośrednika.
W tym wypadku w postaci poduszki.
Mimo że bardzo dużo słów rozumie.
Że pokazanie poduszki bardzo mu ułatwiło życie.
I tak sobie myślę.
Że jeśli NFZ wciąż złośliwie będzie nucił
nie poganiaj mnie, bo tracę oddech.
nie poganiaj mnie, bo gubię rytm!
to Lolek będzie nosił tę poduszkę do śmierci.
Tylko komu on ją będzie przynosił, gdy mnie zabraknie?
Narodowemu Funduszowi Zdrowia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz