niedziela, 24 marca 2013
KIEDYŚ TO JA MIAŁAM MARZENIA!
Od kiedy pamiętam chciałam być chuda.
Jak patyk.
Jak trzcina na wietrze.
Chciałam być eteryczna.
Wiotka.
Drobna i delikatna.
Taka chciałam być.
Jak to baba.
Żeby mi się lepiej żyło.
Mam w przedpokoju szafę.
Z lustrem.
Przeglądam się w niej po 100 tys. razy na dzień.
Bezwiednie.
Oko samo leci.
Leci ku chudym nogom.
Matko, jak ja długo chciałam takie mieć.
Ku wystającym obojczykom.
Kiedyś za takie obojczyki dałabym się zabić.
Ku żebrom, które bez trudu dają się policzyć.
Przez skórę.
Bardzo, och jak bardzo chciałam kiedyś liczyć przez skórę.
Teraz mogę.
I nie liczę.
I się nie cieszę.
I nie żyje mi się lepiej.
I inne marzenia mam.
Tak bardzo inne.
I znowu schudłam.
Moja diabetolog będzie zachwycona.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz